środa, 7 lutego 2018

Iron Miden - The Book of Souls: Live Chapter





The Book of Souls: Live Chapter
Premiera: 17 XI 2017

Utwory:

01. If Eternity Should Fail
02. Speed of Light
03. Wrathchild
04. Children of the Damned
05. Death or Glory
06. The Red and The Black
07. The Trooper
08. Powerslave
09. The Great Unknown
10. The Book of Souls
11. Fear of the Dark
12. Iron Maiden
13. Number of the Beast
14. Blood Brothers
15. Wasted Years


Skład zespołu:

Bruce Dickinson: Vocals
Steve Harris: Bass
Dave Murray: Guitar
Adrian Smith: Guitar, Vocal
Janick Gers: Guitar
Nicko McBrain: Drums

Personel:

Instrumenty klawiszowe: Michael Kenney
Producent: Tony Newton, Steve Harris
Miks nagrań: Tony Newton, Steve Harris
Miejsce nagrania: Koncerty na sześciu kontynentach świata, w 12 krajach trasy "The Book of Souls World Tour 2016/17".
Manager: Rod Smallwood, Andy Taylor, Dave Shack
Ilustracje i grafiki, szkice: Mark Wilkinson, Julie Wilkinson, Anthony Dry, Simon Martin, Jorge Letona

2 CD Parlaphone Rec. (Warner Music Group) 190295760885
3 LP Parlaphone Rec. (Warner Music Group) 190295760878






20 września 2017 roku na oficjalnej witrynie grupy pojawiła zapowiedź kolejnego, koncertowego albumu "The Book of Souls: Live Chapter" - przygotowywanego przez dwa lata trwania trasy, która przyciągnęła "(…) co najmniej ponad 2,5 mln widzów" - cóż za kokieteria. Album skompilowano z 15 kompozycji zarejestrowanych w różnych krajach na sześciu kontynentach. Producentami całości byli Steve Harris i Tony Newton (zabrakło Shirley'a), rzecz ukazała się ostatecznie 17 listopada. Oczywiście podwójnemu wydawnictwu towarzyszył film, który udostępniono w streamingu nieodpłatnie oraz jako Digital Download. Swoją drogą, to bardzo piękny gest ze strony muzyków oraz wydawcy (Warner/BMG) jak i zabieg stricte promocyjny. Szkoda, iż zespół wzorem Rammstein nie pokusił się o publikację wydawnictwa w wersji zbiorczej: 2CD + DVD, oczywiście w przystępnej cenie. Tym razem nie zabrakło polskiego akcentu w programie płyty. Kompozycja "Death or Glory" została zarejestrowana podczas polskiego przystanku trasy - na wrocławskim Stadionie Miejskim. Za album koncertowy trzeba było zapłacić niebagatelną kwotę, szczególnie za limitowaną, audiofilską wersję winylową 3 LP 180 gr, podwójny booklet (analogiczne opakowanie jak "The Book of Souls" - do mniej wymagających nabywców adresowano standardowy 2CD i Digital Download dostępny odpłatnie. Jak to ujął mistrz PR-u, Rod Smallwood:  


"Jeszcze podczas trasy zdecydowaliśmy, iż tym razem koncerty zostaną upamiętnione na kolejnym albumie oraz filmie, który będzie czymś w rodzaju prezentu dla fanów. Trasa odniosła ogromny sukces, w UK i USA sprzedaliśmy ogromne ilości biletów, przyjęcie ze strony widzów okazało się najlepszym od niepamiętnych czasów. Niemal każdy koncert gromadził komplet, zespół brzmiał powalająco - zwłaszcza Bruce, który jeszcze w 2015 roku borykał się z nowotworem gardła. Film najpierw wyświetlimy w Necie w ramach Live streamingu, następnie w wersji HD Pro zostanie udostępniony na stronie grupy do nieodpłatnego pobrania".

Managerowi wtórował szef sekstetu - Steve Harris:


"Pracowałem nad ścieżką dźwiękową oraz filmem dwa lata. Przesłuchałem literalnie dziesiątki taśm zarejestrowanych na każdym koncercie. Uważnie wybierałem najbardziej zapadające w pamięć wersje 15 kompozycji - kryterium doboru stanowiła jakość wykonania, dynamika i magia miejsca. Tym razem fani dostaną zapis pochodzący z 11 państw i sześciu kontynentów. Z ostatniego, podwójnego albumu studyjnego "The Book of Souls" pochodzi aż sześć kompozycji. Z pomocą Tony'ego Newtona uzyskaliśmy brzmienie, które ja uznaję za optymalne dla Iron Maiden. Zadbaliśmy również o atrakcyjną szatę graficzną wydawnictwa - chciałem, aby podwójny album koncertowy korespondował pod tym względem z konceptem wykorzystanym w przypadku promowanego albumu studyjnego. Znów mamy Eddiego patrzącego na nas wprost z okładki (oko w oko), książkowy format 2CD oraz rozkładany, potrójny winyl z dodatkową, panoramiczną grafiką wewnątrz. Traktuję całość, jako podsumowanie pewnego niezwykle ważnego rozdziału w historii zespołu". 

Tyle ze strony managementu i producenta całości.

Nie da się ukryć, iż fani od ponad 4 lat oczekiwali albumu koncertowego, podsumowującego niezwykle spektakularną trasę. Pierwsze skojarzenia biegną niechybnie ku "Flight 666" (2009), podobnie jak przed ośmioma laty i tym razem dostajemy koncertową kompilację nagrań zarejestrowanych w toku tej samej trasy na kilku kontynentach (w przypadku "The Book of Souls: Live Chapter" - sześciu!) oraz w różnych państwach (sporą reprezentację ma Stary Kontynent). Niezmienną pozostaje setlista (zachowano wersję z 2017 roku) i forma wykonawcza kapeli. Jest bardzo dobrze a momentami nawet powalająco. Na dodatek Harris zadbał o trafny dobór wersji finalnych poszczególnych kompozycji, pochodzących z takich miejsc jak RPA, Polska, El Salvador, Kanada - czyli prawdziwe perełki. "Death or Glory" zarejestrowany we Wrocławiu doprawdy powala energią, polscy fani mogli cieszyć się z owej wisienki na torcie. Zupełnie darmowo wszyscy zainteresowani mogli zobaczyć na własne oczy, jak grupa w latach 2016/17 prezentowała się w kolejnych krajach i miastach na żywo.

Repertuar wydawnictwa prezentował się następująco:

Disc 1:

If Eternity Should Fail - Sydney, Australia, Audytorium: 20000 A. Stawkę otwiera kompozycja Dickinson'a If Eternity Should Fail, która przenosi nas w niesamowity klimat znany z solowych dokonań wokalisty. Muzycznie jest to absolutnie najlepsza rzecz od wielu, wielu lat. Tekst - częściowo recytowany przez Dickinson'a przenosi nas w świat pradawnych, majańskich rytuałów, dotyczy szeroko pojętej tematyki eschatologicznej: "Time to speak with the shaman again, Conjure the jester again, Black dog in the ruins is howling my name, So here is the soul of a man".

Speed of Light - Cape Town, RPA, Audytorium: 8000 A. Kolejny w programie, promujący zestaw singel koncertowy "Speed of Light", przynosi dawkę hardrockowego luzu i może się podobać tym, którzy od  Brytyjczyków oczekiwali prostszego grania. "Shadows in the stars, We will not return, Humanity won't save us, At the speed of light"… czyżby autor miał na myśli eksperymenty naukowe przeprowadzane w szwajcarskim  CERN (Super Collider)? Podróże w czasie, załamanie czasoprzestrzeni, fizyka kwantowa, teoria strun. Tematy stricte scjentystyczne Brytyjczykom najwyraźniej nie są obce.

Wrathchild - Dublin, Irlandia,  Audytorium: 16000 A. Klasyk z "ery jurajskiej Maiden", którego tekst opowiada o desperacie, szukającym swojego nieznanego ojca. Jego zamiary bynajmniej nie są pokojowe: "I was born into a scene of angriness and greed, and dominance and persecution".

Children of the Damned - Montreal, Kanada, Audytorium: 18000 A. Inspiracją do powstania tej kompozycji był identycznie zatytułowany film z 1963 roku, który opowiadał o 6 dzieciach obdarzonych nadprzyrodzonymi mocami, z pomocą których walczyły o przetrwanie z ludźmi niższej rangi. W połowie lat '90 na podstawie filmu powstała też gra komputerowa, jednak nie była ona komercyjnym przebojem mimo ścisłego nawiązania do fabuły filmu.

Death or Glory - Wrocław, Polska, Audytorium: 40000 S. Jeśli ktoś poczuł się przytłoczony epickim rozmachem kompozycji składających się na program obu krążków, stan ten może zmienić potężny, jednoznacznie heavy metalowy cios w postaci "Death or Glory". Utwór dedykowany został walkom powietrznym, przypadającym na okres I WW. Opisuje on wyczyny niemieckiego asa lotnictwa, Czerwonego Barona, wystarczy przytoczyć sugestywny tekst: "Turn like the devil, Shoot straight from the sun, Climb like a monkey, Out of hell where I belong, Death or glory, it’s all the same, Death or glory, the price of fame, Death or glory, I’m in the game of, Death or glory, a one way train"

The Red And The Black - Tokyo, Japonia, Audytorium: 11000 A. Epicki, 13 - minutowy "The Red And The Black" napisany przez Harrisa, jako jedyny z całego zestawu może sprawiać wrażenie nieco chaotycznego a w części refrenowej - zbyt sztampowego, niemniej pozytywne wrażenie na słuchaczu powinna zrobić rozbudowana część instrumentalna. Doprawdy, takich pojedynków gitarowych próżno na dzisiejszej scenie szukać, Tres Amigos (Smith / Murray / Gers) wręcz prześcigają się w kolejnych starciach na instrumenty. Tekst kompozycji dotyczy hazardu (Czerwone i Czarne), konkretnie - gry w ruletkę, która staje się kolejną, bardzo często pojawiającą się w tekstach grupy - metaforą zrządzeń losu, z którymi borykamy się każdego dnia: "The red and the black, People don't want the truth, Look in their eyes and you send them away".

The Trooper - San Salvador, El Salvador, Audytorium: 46000 S. "The Trooper" to nieodłączna część koncertowego spektaklu grupy, utwór - wizytówka, hymn kilku pokoleń fanów. Trudno nawet oszacować na ilu gadżetach został wykorzystany wizerunek Eddiego-Kawalerzysty i jak ogromny dochód zdołał on wygenerować. Bez tej kompozycji trudno sobie nawet wyobrazić legendę, jaką obrósł koncertowy wizerunek grupy. Opowiada o Wojnie Krymskiej (1853 - 1856), opisanej przez Lord'a Tennyson'a w poemacie "The Charge Of The Light Brigade". Tekst jest historią brytyjskiego kawalerzysty walczącego przeciwko Rosyjskiej Armii. Lekka kawaleria pod dowództwem Lord'a Cardigan'a zmierzyła się z Rosjanami niedaleko Sewastopola 25 października 1854 roku. Po nieudanym szturmie na pozycje wroga, z 666 (sic!) żołnierzy brytyjskich zostało ledwie 195, Lord Cardigan lekceważąc rozkaz swoich dowódców, nakazujących zatrzymanie szturmu, doprowadził do całkowitego rozpadu kawalerii. Jest to nie tylko ogromny hołd oddany brytyjskim bohaterom, lecz także pierwsza kompozycja Maiden o zdecydowanie antywojennym charakterze.

Powerslave - Trieste, Włochy, Audytorium: 16000 S. Jeszcze jeden popis Dickinson'a (tuż po "Revelations" z "Piece Of Mind"). Wsłuchujemy się w ostatnie słowa umierającego faraona i jego pytania o sens życia. Faraon nie może pogodzić się z tym, iż tak jak zwykli śmiertelnicy - on również musi umrzeć. Zadaje sobie pytania: jak to wszystko może się dziać, jeśli to on jest bogiem, on jest wybrańcem: "I don't wanna die, I'm a God, why can't I Live on? Into the Abyss I'll fall - the eye of Horus Eye Of Horus". Owe Oko Horusa było symbolem pełnej wiedzy, zdrowia, dobrobytu oraz ochrony. Sam Horus, reprezentowany przez sokoła był bogiem Słońca, którego prawe oko było Słońcem a lewe księżycem (symbole obecne także w utworze "Revelations"). Horus był synem Izydy i Ozyrysa, boga zaświatów, który został zabity przez swojego własnego brata Seta. Ozyrys stracił władzę... W akcie zemsty Horus, walczył i pokonał Seta lecz w czasie bitwy stracił jedno oko, które później dzięki mocy innego boga Thotha zostało odzyskane. Horus - już pełen sił, sam w sobie mógł wreszcie zapewnić swemu ojcu ponowne odrodzenie w zaświatach: "Enter the risen Osiris - risen again".


Na egipskich papirusach Oko Horusa przedstawiane jest w formie sześciokątnej figury, przy czym każdy kąt oznacza jeden zmysł - smak, zapach, dotyk, wzrok, słuch i myśl. Umierający faraon, najprawdopodobniej widzi właśnie oko Horusa - co jest symbolem tracenia zmysłów i powolnego odchodzenia w zaświaty. Tuż przed śmiercią, faraon przypomina sobie swoje panowanie i z odrobiną sarkazmu liczy na to, iż następca będzie kontynuował jego rządy terroru: "When I was living this lie - Fear was my Game, People would worship and fall - Drop to their knees, So bring me the blood and, Red wine for the one to succeed me"

W ostatnim wersie: "A Shell of a man God preserved - For thousand ages, But open the gates of my hell - I'll strike from the grave" znajdujemy ostrzeżenie znane każdemu archeologowi - nie otwierajcie mego grobu bo spotka Was z mojej strony okrutna zemsta! Zarówno tekst, jak i jego tytuł może być też rozumiany całkiem inaczej. Powerslave - było alegorią ówczesnej sytuacji, w jakiej znalazł się Iron Maiden - zamknięci w swoistym błędnym kole niewoli - album, promocja, trasa, album, promocja, trasa... itd. Bruce Dickinson po latach stwierdził, iż tytuł płyty jak i utworu, można interpretować, jako aluzję do przemysłu muzycznego, który przez zachłanność i przedmiotowe traktowanie swoich artystów oraz odbiorców - sam sobie kopie grób.






Disc 2:

The Great Unknown - Newcastle, UK, Audytorium: 13000 A. Kompozycja znów urzeka nieszablonowym podejściem, iście filmowym klimatem, narastającą atmosferą i pięknymi pasażami gitar. Tekst o wydźwięku egzystencjalnym, niezmiernie trudno byłoby zinterpretować w sposób jednoznaczny. Wydaje się, iż dotyczy on konieczności podejmowania ryzykownych wyborów życiowych, których konsekwencji nie jesteśmy w stanie do końca przewidzieć: "When the world has fallen to the depths below, Where the future's open and the fear has grown, And the path to follow to the great unknown".

The Book Of Souls - Donington, UK, Audytorium: 93000 F. W kolejce czeka już na nas utwór tytułowy z promowanego albumu studyjnego. To ponad dziesięć minut muzycznej uczty. Doskonale budowana dramaturgia, posępny klimat, niebanalna gra sekcji (trybialne, etnicznie nawiązujące do majańskiej kultury ludycznej - rytmy), niesamowita atmosfera - w końcu wokal Dickinson'a, który niczym szaman zabiera nas w tajemniczą podróż. To trzeba usłyszeć. Oczywiście w warstwie lirycznej znajdziemy opis rytuałów, które były częścią prastarej niezwykle krwawej religii Majów. Zarówno początki, jak i koniec tej tajemniczej cywilizacji okrywa mgła tajemnicy. W tekście przemycono niezwykle trafne spostrzeżenie, dotyczące upadku wielkich cywilizacji, idei, doktryn, w ogromnej mierze zbudowanych na tyranii władców tego świata: "Sacred Gods to the book of lies, When a civilization dies, Prophecy of Sky gods, The sun and moon, Passing of old ways will come true soon, Falling of ages, Forest of kings, The lost book of souls, destruction begins".

Fear Of The Dark - Fortaleza, Brazylia, Audytorium: 32000 S. Tym razem tekst to historia rodem z horroru. Jest ciemno, pusto i Ty sam, czując czyjś oddech na plecach. Według Dickinsona, Steve Harris, który napisał tekst, autentycznie boi się ciemności. Ale również każdy z nas przeżył kiedyś takie uczucie. Kiedy rodzicie w zostawiali nas, jako dzieci samych w domu, w nocy, w głowach roiły się nam różne myśli. Tego typu dziecięce odczucia, już dorosłym życiu przeradzają się w swego rodzaju fobie: "Fear of the dark,fear of the dark, I have constant fear that something's always near, Fear of the dark,fear of the dark, I have a phobia that someone's always there".

Iron Maiden - Buenos Aires, Argentyna, Audytorium: 45000 S. Pora na szybszą i znacznie brutalniejszą wersję firmowego utworu Brytyjczyków, czyli "Iron Maiden"! Muzycznie jest to utwór jeszcze bardziej uproszczony i nasycony duchem punk rocka, niż np. "Running Free". To właśnie w trakcie jego wykonywania na koncertach, od zawsze prezentowano całą plejadę efektów specjalnych, na czele z najwymyślniejszymi wersjami trójwymiarowej maskotki grupy. Tekst nawiązujący do konwencji medieval-horror, traktuje o konsekwencjach poddania delikwenta tortrom z użyciem Żelaznej Dziewicy: "I just want to see your blood, I just want to stand and stare, See the blood begin to flow as it falls upon the floor". Krótko mówiąc - aż strach się nie bać…

Number Of The Beast - Wacken, Niemcy, Audytorium: 90000 F. To prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjny utwór w historii Brytyjczyków, "The Number Of The Beast" - to zdecydowanie najczęściej opisane w mediach dokonanie Maiden. Tekst oryginalnie został oparty na horrorze Omen II z 1978 roku, Steve'owi Harrisowi przyśniła się pewna historia, którą uwiecznił w tekście. W jednym z wywiadów Harris wspomina także, iż ważną inspirację stanowił wiersz Roberta Burnsa "Tam O'Shanter No". To właśnie popularności opisywanej kompozycji a nie - jak twierdzili fundamentaliści chrześcijańscy - oddawaniu czci diabłu, zawdzięczamy widniejącą na różnych gadżetach i wydawnictwach grupy złowieszczą cyfrę 666. Warto w tym kontekście przypomnieć anegdotę, jakoby rachunek za remont samochodu producenta albumu - Martina Bircha, opiewał na sumę... 666 funtów. Grupa ponoć zderzyła się także z autokarem pełnym zakonnic, w studio ze ściany spadł krzyż a za muzykami podążał czarnoskóry ewangelista, który błagał ich o nawrócenie… Jak twierdzili twórcy wspomnianego Omen II: Pamiętajcie - zostaliście ostrzeżeni!

Blood Brothers - Donington, UK, Audytorium: 93000 F. Analogicznie jak wiele innych utworów Maiden, przynosi egzystencjalne pytanie o wartość życia i śmierci: "Just for a second a glimpse of my father I see, And in a movement he beckons to me, And in a moment the memories are all that remain, And all the wounds are reopening again". Obraz nieżyjącego ojca w pamięci, to pewnego rodzaju nić łącząca żywych z osobami, które kochamy a które już odeszły. Wersy: "And as you look all around at the world in dismay, What do you see, do you think we have learned, Not if you're taking a look at the war-torn affray, Out in the streets where the babies are burned", czyli - obojętność społeczeństwa oraz niewrażliwość na tych ludzi, którym jednak na czymś zależy. Wreszcie pada nieuchronne pytanie o sens życia: "Will we ever know what the answer to life really is? Can you really tell me what life is?"

Wasted Years - Rio De Janeiro, Brazylia, Audytorium: 18000 A. Całość programu wieńczy jeden z najbardziej melodyjnych i znanych utworów Iron Maiden. Adrian sugerował, iż zainspirowały go emocje towarzyszące długiej trasie "World Slavery Tour": "From the coast of gold, across the seven seas, I'm travellin' on, far and wide, But now it seems, I'm just a stranger to myself, And all the things I sometimes do, it isn't me but, someone else". W Polsce już w Nowym Millenium był najdłużej i najlepiej notowanym utworem pop/rock w zestawieniu czytelników Telegazety TVP 2.



 
W ten oto sposób minęło około 100 minut, w których zamyka się program kolejnego koncertowego dzieła Irons. Dostaliśmy ostatecznie 15 kompozycji, zarejestrowanych zarówno w arenach sportowych jak i przed ogromnymi audytoriami zgromadzonymi na stadionach i gigantycznych festiwalach, których headlinerami byli Iron Maiden podczas przypadającej na lata 2016/17 trasy koncertowej. Można łatwo wyliczyć, iż po zsumowaniu wielkości audytoriów uczestniczących w koncertach zarejestrowanych na potrzeby "The Book Of Souls: Live Chapter", uzyskujemy średnią rzędu 40,000 widzów podziwiających każdy z 15 utworów składających się na program 11 koncertówki w historii grupy. Za brzmienie tym razem odpowiadali Steve Harris i Tony Newton i to z bardzo dobrym skutkiem. Można było mieć wątpliwości, czy po faux pass Harris'a z 1993 roku (pamiętne zestawy koncertowe "A Real Live/DEAD One" i "Live At Donington") szef formacji sprawdzi się w tej roli, jednak wzmocniony o wprawne ucho i asystę Newtona tym razem wyszedł z próby ognia zwycięsko.

Już promujący całość koncertowy teledysk do "Speed Of Light" (Cape Town, RPA) nie pozostawia nawet cienia wątpliwości, iż pod względem zarówno audialnym jak i wizualnym otrzymujemy produkt najwyższej jakości. Czas zdecyduje, czy album ten będzie można wymienić jednym tchem obok pomnikowych dokonań grupy z "Live After Death", "Rock In Rio" czy "Maiden England '88" na czele. Na ten moment "The Book Of Souls: Live Chapter" jawił się, jako niezwykle udana kontynuacja konceptu zainicjowanego na potrzeby edycji "Flight 666", tyle że zrealizowanego z jeszcze większym niż przed laty rozmachem.







W istocie pierwsze, co może - choć nie musi - przypaść do gustu, to jakość dźwięku. S. Harris i T. Newton sprawdzili się tym razem znakomicie, bowiem płyta brzmi soczyście, organicznie i niezwykle selektywnie - najmniejsza nuta jest doskonale słyszalna, zachowano czytelność poszczególnych planów realizacyjnych, poszerzono stereofonię, ambient i głębię sceny audialnej, znakomicie wyeksponowano każdy instrument, również głos wokalisty dociera do nas niczym niesiony potężnym echem, nie ma mowy o niedociągnięciach, czy produkcyjnych nierównościach. Pamiętajmy, iż mamy do czynienia z kompilacją nagrań z sześciu kontynentów, w tym 12 państw. Świetnym okazał się pomysł połączenia programu albumu w jedną, nierozerwalną całość, dzięki czemu nie jesteśmy skazani na irytujące pauzowanie wyciszeniami pomiędzy kolejnymi utworami, jak to ma miejsce podczas obcowania z soundtrackiem do "Flight 666". Forma muzyków nie pozostawia najmniejszych złudzeń, iż oto słuchamy fachowców najwyższej klasy, zaś zespół reprezentuje muzyczny odpowiednik futbolowej "Ligi Mistrzów". Wiele kompozycji, zwłaszcza tych z promowanego podówczas albumu "The Book of Souls" wypada niezwykle przekonująco, nawet lepiej w porównaniu z ich studyjnymi pierwowzorami. Kunszt wykonawczy momentami przyprawia o zawrót głowy, uważny słuchacz wychwyci szereg tzw. smaczków: doskonale zaakcentowany riff w "Death or Glory", fantastycznie brzmiąca partia klawiszy pod koniec "The Red And The Black", pogłosy na "Children of the Damned", w końcu chór znany z wersji studyjnej w tle przy refrenie do "Powerslave". Oczywiście można narzekać na brak fragmentów z dłuższą konferansjerką Dickinsona, można zapytać, dlaczego w programie wydawnictwa zabrakło doskonale wypadającego podczas koncertów "Tears of the Clown", bo powody absencji "Hallowed Be Thy Name" w kontekście postępowania sądowego o domniemany plagiat  - wydają się być oczywiste. Po raz kolejny album koncertowy dowodzi nieprzemijalnej, ponadczasowej klasy formacji i niezwykłego potencjału, jaki demonstruje ona na scenicznych deskach. Nie dziwią, zatem bardzo dobre recenzje, jakie "The Book of Souls: Live Chapter" zebrał w branżowych mediach.


11 listopada 2017 roku o godzinie 19:00 czasu brytyjskiego, odbyła się internetowa premiera filmu "The Book of Souls: Live Chapter". Streamingu dzieła dokonano via YouTube - oficjalnego kanału formacji. Było to pierwsze tego typu przedsięwzięcie w historii grupy. Fani mogli podziwiać zespół występujący w latach 2016/17 w 12 z 39 krajów, które obejmowała trasa koncertowa, w tym również w Polsce. W późniejszym czasie film udostępniono w opcji Digital Download, co było ze strony kierownictwa formacji aktem dziękczynnym za cztery dekady lojalności, trzech pokoleń słuchaczy wobec zespołu. Premierę filmu adekwatnie do okoliczności, zatytułowano "Stream For Me"! W ciągu pierwszej doby po premierze film ściągnięto 230,000 razy.




W dziesięć dni po rynkowej premierze (17 XI 2017 - warto zapamiętać tę datę, 12 album koncertowy grupy uzyskał następujące notowania:  UK (17), Niemcy (5), Austria (10), Węgry (8), Chorwacja (1 - trzy tygodnie z rzędu!), Czechy (17), Polska (28), Dania (43), Szwecja (8), Finlandia (2), Norwegia (19), Meksyk (13), Brazylia (10), Argentyna (15), Kanada (44), USA (49), Włochy (17), Francja (40), Portugalia (10), Hiszpania (7), Szwajcaria (5), Grecja (4), Nowa Zelandia (6), Australia (15), Holandia (23), Belgia (21), Japonia (18), Świat (8). Nadspodziewanie dobrze sprzedaż podwójnego albumu prezentowała się w USA, gdzie płyta znalazła się nie tylko w Top 50 "Billboard 200", lecz na pozycji #1 "Hard Rock/MetalAlbums" oraz #16 "Billboard Album Sales". Warto na koniec dodać, iż propozycja sekstetu miała sporą konkurencję w postaci wydanego w tym samym czasie pożegnalnego, koncertowego albumu Black Sabbath "The End - Final Concert In Birmingham", jednak album ekipy Iommi'ego był notowany nieporównywalnie gorzej. Dla fanów - konieczność, dla melomanów, kontrapunkt w dyskusji o wyższości bardziej konwencjonalnych odmian muzyki popularnej nad heavy metalem.

Autor: Rafał Dłużyński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz