"Kochanowo i okolice" to opowieść o czwórce
przyjaciół tworzących zespół Exterminator. Totalnie podziemna kapela z małego miasteczka, grająca
"brutal death metal", która w dosyć zabawnych okolicznościach zostaje
wplątana w dożynkowy koncert. W dodatku jako support dla... KombII. Brzmi
nieprawdopodobnie? To zaledwie początek perypetii, gdyż początkowo banalnie
prosta sprawa ma swoje dalsze komplikacje. Okazuje się, iż za wszystkie sznurki pociąga wójt, który
wplątał zespół w swoją kampanię
wyborczą i chłopaki zostają zmuszeni do grania strasznych chałtur. A wszystko rozpoczyna się od propozycji zagrania na wspomnianych dożynkach i otrzymania solidnego stypendium (dla "młodych zdolnych"), które muzycy chcą przeznaczyć na nagranie profesjonalnej płyty demo. Sytuacja z czasem się komplikuje i wszystko zmierza do pięknej katastrofy. Zaczyna się też walka o zachowanie twarzy i resztek godności. Dosyć barwnie są opisane te codzienne rozterki muzyków, stawianie czoła wszelkimi przeciwnościami losu i układem politycznym w swojej gminie.
wyborczą i chłopaki zostają zmuszeni do grania strasznych chałtur. A wszystko rozpoczyna się od propozycji zagrania na wspomnianych dożynkach i otrzymania solidnego stypendium (dla "młodych zdolnych"), które muzycy chcą przeznaczyć na nagranie profesjonalnej płyty demo. Sytuacja z czasem się komplikuje i wszystko zmierza do pięknej katastrofy. Zaczyna się też walka o zachowanie twarzy i resztek godności. Dosyć barwnie są opisane te codzienne rozterki muzyków, stawianie czoła wszelkimi przeciwnościami losu i układem politycznym w swojej gminie.
Cała ta historia przeplata się z retrospekcjami z
dzieciństwa głównego bohatera (gitarzysta Marcyś), które ukazują muzyczny
rozwój nastolatka i poszukiwania swojej muzy. Ponadto pojawiają się szkolne
problemy, pierwsze miłosne zawody i inne wiadome sprawy. Dosyć ciekawie to mi
się czytało, gdyż dorastałem w tym samym okresie i sporo podobnych sytuacji
pamiętam ze swojego życia. Schyłkowy PRL i późniejsze pierwsze lata wielkiej
przemiany. Dosyć podobnie też przebiegała moja muzyczna edukacja. Autor dosyć
swobodnie i ze sporym dystansem to wszystko opisuje. Mamy tutaj komediowe
zabarwienie, ale z takim dosyć gorzkim posmakiem. "Kochanowo i
okolice" czyta się wybornie i dosyć lekko. Bo to taka opowieść kumpla o
swoim życiu. Obowiązkowo z muzyką metalową w tle, bo jakby nie patrzeć, to wszystko
w tej opowieści kręci się wokół niej.
Czy zespół Exterminator w końcu osiągnie swój sukces? Czy to
będzie taki sukces jaki był na początku zaplanowany? Czy spełnią się marzenia?
Czy wszystko jednak legnie w gruzach? O tym dowiecie się z książki, którą
polecam z czystym sumieniem. To co? "Scream For Me... Kochanowo"!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz