poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Po Wacken Open Air 2012

Skyline - tradycyjnie otwierali główne sceny festiwalu. Nie zabrakło zaproszonych gości (m.in.. Doro Pesch) i heavy metalowych hymnów.

U.D.O. - urodzinowy koncert i oczywiście tutaj również sporo zaproszonych gości. Doro zaśpiewała w "Dancing Like An Angel", Mr. Lordi w "Break The Rulet", ponadto w kilku numerach pojawili się muzycy, którzy grali w zespole w latach 80-tych: Deih, Susemihl, czy Smuszyński. Na plusik w setliście: "Head Over
Wheels"(!), "They Want War" i klasyki typu "Metal Heart", "Man And Machine", "Princess Of The Dawn", czy "Balls To The Wall".

Saxon - jak zwykle na żywo po prostu pozamiatali. Świetna oprawa koncertu - pirotechnika i światła. "Dogs Of War" tradycyjnie moim "michałkiem". Jeden z lepszych koncertów na tym festiwalu.

Sacred Reich - thrash metalowa jazda na całego. Wczesna pora (południe), ale koncert całkiem pozytywny.

Sanctuary - na ten koncert czekałem niecierpliwie i w zasadzie otrzymałem to czego się spodziewałem. Zagrali: "Eden Lies Obscured", "Die for My Sins", "Taste Revenge", "Future Tense" (!), "The Mirror Black", "White Rabbit", "Sanctuary", "The World Wired", "Battle Angels" i nowy kawałek "I Am The Law". Warrel w lekko odmiennym stanie (;)), ale koncert wyborny. Ciut za głośno było, ale to detal.

Kamelot - świetne widowisko (jak zwykle), ale w połowie koncertu przeszła taka burza, że zrobiło się ciemno (a grali od 14:45 do 15:45). Ewakuowałem się spod sceny i końcówki nie widziałem.

Overkill - deszcz ustał i koncert odbył się bez przeszkód. Overkill na scenieto wiadoma sprawa. Pełna zabawa i szaleństwo. Zagrali kilka nowszych numerów ("Come And Get It", "Bring Me The Night", "Electric Rattlesnake", " Save Yourself ", "Irondbound") i żelazne klasyki ("Elimination", "Wrecking Crew", "Hello From The Gutter", "In Union We Stand" (!), "Rotten To The Core"). Oczywiście nie zabrakło "Old School" i "Fuck You". Bardzo dobry koncert!

Coroner - zaczęli w padającym deszczu, a skończyli w pełnym słońcu. Bardzo dobry koncert, spokojnie mogliby grać na głównej scenie, a nie na Party Stage.

HammerFall - jak grają stare "hiciory" (typu "Heading The Call") to jest ok. A jak lecą nowe numery ("One More Time") to zęby bolą...

Dimmu Borgir & Orchestra - kilka numerów i sobie odpuściłem. Jakoś nie miałem ochoty oglądać w całości.

Delain - widziałem 2-3 ostatnie numery i bez większego szału. Typowy melodyjny heavy z babeczką na wokalu.

Gamma Ray - jak zwykle miazga na żywo. "Dethrone Tyranny", "Heaven Can Wait", "Fight", "Empathy", "Ride The Sky", "To The Metal", "Rebellion In Dreamland", "I Want Out", "Send Me A Sign" i pozamiatane. W sumie za krótko grali.

Paradise Lost - przyzwoity koncert, a na plusik "As I Die", i "Forever Failure".

Axel Rudi Pell - bardzo przyjemny koncert. Wielkim fanem nie jestem, a obejrzałem z przyjemnością. Wokalista Johnny Gioeli robi sporo pozytywnego zamieszania na scenie. Ns plusik "Mystica".

Testament - totalna rozwałka. Zawędrowałem do barierki i tutaj zostałem pozamiatany. Nowe numery na żywo dają radę (troszkę "Rise Up" nie powalił), a klasyki to wiadomo sprawa. Dla mnie oczywiście "D.N.R." to czysta magia. Zagrali: "Rise Up", "The New Order", "The Preacher", "Native Blood", "True American Hate", "More Than Meets The Eye", "Dark Roots Of Earth", "Into The Pit", "Practice What You Preach", "Over The Wall", "D.N.R. (Do Not Resuscitate)", "3 Days In Darkness". Jeden z lepszych koncertów na festiwalu.

Amon Amarth - koncert festiwalu. Genialna produkcja sceniczna (pirotechnika, światła) i znakomita forma zespołu. Oglądać Szwedów na scenie to wielka przyjemność. Zagrali: "War Of The Gods", "Runes To My Memory", "Destroyer Of The Universe", "Death In Fire", "Live For The Kill", "Cry Of The Black Birds", "The Fate Of Norns", "The Pursuit Of Vikings", "For Victory Or Death", "Victorious March", "Twilight Of The Thunder God", "Guardians Of Asgaard".

The Scorpions - zespół na konferencji zapowiedział, że zagrają hard rockowy set z tylko jedną balladą. W połowie koncertu rozpadało się na maksa i ewakuowałem się do namiotu. Za niecały miesiąc zobaczę ich we Wrocławiu, więc straty nie ma.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz