poniedziałek, 14 lipca 2014

Judas Priest - Redeemer Of Souls







To już sześć lat minęło od premiery poprzedniej płyty zespołu Judas Priest. O albumie zatytułowanym "Nostradamus" powiedziano już chyba wszystko, więc nie ma co do tego wracać. Przecież bardziej istotne jest to, co zespół prezentuje na nowym krążku "Redeemer Of Souls". Muszę przyznać, iż po pierwszym przesłuchaniu tego materiału jestem w niezłej kropce.


Na pewno nie ma tutaj śladu po "rozmemłanym" poprzedniku. Zespół zrezygnował z jakichkolwiek orkiestracji, patosu i rozbudowanych kompozycji. Muzyka jest prosta i przystępna. Sporo w tym graniu hard rockowych riffów i patentów - jakby Priest z tęsknotą spoglądali w dawne czasy. Jednak nie brakuje też konkretniejszej "luty" i solidnego dołożenia do pieca.

Na pewno nie odczuwa się braku KK Downinga, bo gitary "chodzą" naprawdę konkretnie. Sporo ciekawych solówek i momentów instrumentalnych. Sekcja to typowe judasowe granie. Troszkę odstaje w tym wszystkim Rob Halford i jego linie wokalne są dosyć ubogie, no ale niestety wiek robi już swoje. Jednak ogólnie nie jest źle i można dosyć szybko przyzwyczaić się do tych wokaliz.

Po pierwszy odsłuchu w głowie zostało mi kilka kompozycji: "Redeemer Of Souls", "Battle Cry", "Metalizer", "March Of The Damned ", "Secrets Of The Dead", czy "Halls Of Valhalla". Ogólnie zapowiada się na dobry, a momentami nawet bardzo dobry album.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz